wtorek, 29 stycznia 2013

Wyniki konkursu

Chciałybyśmy bardzo serdecznie podziękować całej ekipie sklepu ToCoKocham.pl oraz wszystkim fanom i zaglądającym na naszego bloga.

Dziękujemy Wam za przyznanie nagrody w konkursie
miłość - love - amour - el amor - amore
oraz za wszystkie miłe słowa (w szczególnie dużej liczbie na facebooku).

Postaramy się dalej zaskakiwać nietypowymi interpretacjami tematów i pozytywnie czarować sznurkami i koralikami.


poniedziałek, 28 stycznia 2013

Płonący naszyjnik

Czy jest ktoś, kto nie pamięta przeboju Modern Talking "You're My Heart You're My Soul"? Większość z nas chyba dokładnie zna słowa i pewnie niejeden raz śpiewał (żeby nie powiedzieć: wrzeszczał) refren

You're my heart, you're my soul
I keep it shining everywhere I go
You're my heart, you're my soul
I'll be holding you forever, stay with you together.

A w wolnym tłumaczeniu:
Jesteś moim sercem, jesteś moją duszą,
Będę ją trzymał jaśniejąc, gdziekolwiek pójdę.
Jesteś moim sercem, jesteś moją duszą,
Zatrzymam Cię na zawsze, zostanę z Tobą. 

Miłość, niejedno ma oblicze: jest nieśmiała - o fiołkowych oczach; dojrzała - jak najlepsze wino w rozkwicie urody; zaborcza, pogmatwana i burząca spokój; ulotna i delikatna jak wiosenny poranek.

Taki też jest nasz naszyjnik w różnych odcieniach czerwieni: od ogniście czerwonego poprzez delikatne fuksje i burgundy. 
Centralnym elementem jest płonace serce - mamy nadzieję, że je widzicie :-)
Powstał z wykorzystaniem koralików Toho, masy perłowej, magnezytu i agatu.

Naszyjnik zgłaszamy do walentynkowego konkursu ToCoKocham.pl.


sobota, 19 stycznia 2013

Opatulone koraliki

Nie, nie, to nie jest szalik - to bransoletka.
Do jej zrobienia użyłyśmy french knitting dolly, a efekt końcowy jest wypadkową sporej ilości prób będących kombinacją grubości nici, wielkości koralików i ich umieszczenia. Uzyskane efekty nie zawsze niestety nas zadowalały. 
 
Ta bransoletka składa się z  trzech sznurków. Do wykonania każdego z nich użyłyśmy ozdobnych, cieniowanych nici i błyszczących koralików Toho.
Na ręce prezentuje się bardzo ładnie. 

W kolejnych postach pokażemy też inne kombinacje i nasze pomysły na wykorzystanie "młynkowych robótek".


poniedziałek, 14 stycznia 2013

Francuski szyk

Dzisiaj przedstawiamy naszyjnik w wersji glamour - piękny, błyszczący, z dużą ilością przyciągających oko elementów. 

W centralnej jego części znajduje się bursztyn. Nie jest to okaz oszałamiających rozmiarów, ale prezentuje się całkiem przyzwoicie. Żeby pokazać piękno naturalnego bursztynu, połowę długości własnoręcznie spolerowałyśmy. Tak więc górna jego część jest naturalnie opleciona delikatną pajęczyną spękań, dolna natomiast - przezroczysta, pokazująca niebywałe piękno bursztynu i jego wnętrze.
Naszyjnik powstał w tonacji czarno-złotej, dlatego oprócz bursztynu pojawił się żółty jadeit, złoty hematyt, czarne perełki i koraliki Toho  oraz mnóstwo błyszczących koralików Toho w odcieniach topaz, brąz i miedź.

Niezwykła elegancja, delikatność i precyzja malutkich koralików Toho oraz piękno bursztynu to najważniejsze cechy tego naszyjnika.


piątek, 11 stycznia 2013

Troszkę koralikowej historii

Dzisiaj chciałabym pokazać Wam dwie różne prace. Spytacie pewnie co je łączy? Już odpowiadam... Otóż łączy je wspólna historia, czyli to, że są to jedne z naszych pierwszych prac.


Zainspirowane Festiwalem Przedmiotów Artystycznych w Poznaniu w 2011 (już wiecie skąd nasz sentyment do tej imprezy) stwierdziłyśmy, że to jest to, że właśnie to bardzo nam się podoba i chcemy nauczyć się robić takie piękne rzeczy.


Nie czekając, zaczęłam wpisywać różne hasła w Poczciwego Wujka Google i po wielu godzinach szukania znalazłam to, co było takim prawdziwym "wooow". Tak powstała moja pierwsza bransoletka - dwustronna piękność: jedna strona jest biało-srebrna, natomiast druga fioletowo-różowa. Wzorowałam się na tutorialach z Youtube na bransoletkę typu Caprice. Niestety, ze względu na fakt, że było to tuż po festiwalu, nie miałam jeszcze żadnych "profesjonalnych" koralików i ta piękna bransoletka została zrobiona z koralików schowanych niegdyś głęboko w szafie.


środa, 9 stycznia 2013

Czarny przekładaniec

Czy pamiętacie jeszcze baśń Andersena "Nowe szaty cesarza"?  
Pewnego razu przybyło do cesarza dwu oszustów, którzy podali się za tkaczy i powiedzieli, że potrafią tkać najpiękniejsze tkaniny, jakie sobie można zamarzyć. Nie tylko wzór i barwy miały być niezwykle piękne, ale także szaty uszyte z takiej materii miały cudowną cechę: były niewidzialne dla każdego, kto nie nadawał się do swojego urzędu albo był głupi. Później oszuści ubrali cesarza w wykonane przez siebie niewidzialne szaty, a on krocząc w procesji słuchał jak wszyscy wokół mówili jakież to one są piękne, jaki mają wspaniały krój. Żadne szaty cesarza nie cieszyły się takim powodzeniem jak te właśnie.

No tak, pewnie sobie pomyślicie, a jaki to ma związek? Być może jest to dość odległe skojarzenie, ale takie ostatnio miałyśmy przemyślenia.
Zalewa nas fala bylejakości i miernoty w każdej dziedzinie naszego życia, a w tym tyglu zupełnie znika to co piękne, wartościowe i solidnie wykonane.
Wszyscy mówią, że coś jest piękne, no to wypada powiedzieć tak samo. Własne zdanie inne niż ogółu wymaga nie lada odwagi.

Jako że bardzo lubimy eksperymentować, dzisiaj chcemy pokazać nasz pomysł połączenia techniki kumihimo i beadingu. Do zrobienia bazy bransoletki wykorzystałyśmy czarny, cieniutki sznurek satynowy o delikatnym połysku. Część centralna wykonana jest z czarnych koralików Toho różnej wielkości i różnej fakturze oraz matowych białych i srebrnych.